Od dawna przymierzałam się do przetestowania kosmetyków z Glossyboxa. Koleżanki raz chwaliły zawarte w nim produkty innym razem mocno krytykowały.
Wiedziałam co znajdę w kwietniowej edycji różowego pudełeczka, dlatego zdecydowałam się go zamówić.
Faktycznie otworzeniu każdego pudełeczka towarzyszy mały dreszczyk emocji.
Pięknie zapakowane pudełko
Otwieramy dalej
No i możemy już cieszyć się naszymi nowymi kosmetykami
Do pudełka dołączono również VOUCHERY o wartości 40zł
Pierwszy na zakup kosmetyków w sklepie internetowym Love me green
drugi na zabiegi kosmetyczne w salonach YASUMI z którego bardzo się cieszę i który na pewno wykorzystam.
Tyle informacji jeśli chodzi o moje pierwsze spotkanie z Glossybox. Kolejne posty będą dotyczyć już samych produktów i ich stosowania przeze mnie.
Zamawialam GB przez pierwsze pol roku jak powstal. Poczatkowo mialam z tego wielka frajde, ale kosmetki zaczely sie powtarzac. Ciagle peeling, krem nawilzajacy, a jak kolorowka to w barwach z kosmosu, kiedy preferuje brazy i beze. W koncu zrezygnowalam. Za 50 zl mozna kupic cos co na pewno sie przyda. Nie przecze, dreszczyk emocji przy otwieraniu kazdego glossy byl frajda, ale do dzis mam jeszcze nie zuzyte z niego produkty.
OdpowiedzUsuńWiem, że tak jest, ale zależało mi na pewnych produktach z tego boxa i zniżce u kosmetyczki, więc akurat tutaj mi się to opłaciło. Nie zamawiam subskrypcji tylko wybrane pudełko i wiem zawsze co w nim jest i czy mi się przyda. Dziękuję za opinię i pozdrawiam
OdpowiedzUsuń